
It was
easy then to know what was fair, when to keep and when to share
How much
to protect your heart and how much to care
The
Monkees
HEADQUARTERS
1967
genre: folk-rock, pop-rock
best songs:
Shades of Gray, Sunny Girlfriend, Mr. Webster
best moments:
falsety w No Time i waltornia w Shades of Gray
You Told Me
* I’ll Spend My Life with You * Forget That Girl * Band 6 * You Just May Be The
One * Shades of Gray * I Can’t Get Her Off My Mind * For Pete’s Sake * Mr.
Webster * Sunny Girlfriend * Zilch * No Time * Early Morning Blues and Greens *
Randy Scouse Git
**** i ¼
Szkoda, bo „prawdziwie debiutancka” płyta The Monkees pokazuje zespół od bardzo solidnej strony zarówno pod względem kompozycyjnym (zespół napisał aż 9 z 14 utworów na płycie) jak i – w nieco mniejszym stopniu – wykonawczym. Mimo że album nie przyniósł niestety hita na miarę I’m a Believer, był i równy, i różnorodny i stanowił w miarę ciekawą kontrę do Sgt. Peppera z którym przez całe Lato Miłości rywalizował o szczyty list w Ameryce.
Właśnie w zestawieniu z Pepperem dobrze widać, że jeśli czegoś zabrakło na Headquarters to może szczypty geniuszu. Jak na Monkees, bardzo dobrych, czerwonych piosenek jest tu zadziwiająco dużo: in order of appearance – You Just May Be The One z fascynującą partią basu Torka i szybującym refrenem, wzruszający Shades of Gray o utracie dziecięcej wrażliwości i kurczeniu się horyzontów, zeitgeistyczny For Peter’s Sake (o wiele fajniejsze świadectwo epoki niż do znudzenia zrypane San Fransisko), simonowo-hipnotyczny Mr Webster, euforyczna acz countrująca Sunny Girlfriend, ciekawy eksperyment ze słowem mówionym pt. Zilch oraz buntowniczy protest-pop-song Randy Scouse Git. Żadnej nie sposób odmówić solidności, oryginalności i młodzieńczego uroku, ale taki Day in The Life zmiata wszystkie razem pierwszą linijką… W żadnym z wymienionych wyżej utworów nie ma niestety nic ponadczasowego i kompletnego, są najwyżej „bardzo interesujące”, a przepaść do Beatlesów najlepiej pokazuje otwierający Headquarters You Told Me – w zamierzeniu może i pastisz Taxmana, a tak naprawdę bardzo interesujące ale jednak tylko postscriptum do Ktora Roberta.
Z drugiej strony, tylko dwa utwory na płycie można by – od biedy – zakwalifikować jako nieudane, ślamazarną (oczywiście śpiewa Jones) Forget That Girl autorstwa nowego i młodego producenta Chipa Taylora oraz żarcik Band 6, niejako zapis tego jak Nesmith uczy się grać na gitarze pedal steel a Dolenz na perkusji. Ten ostatni instrument rzeczywiście sprawia, że skądinąd solidny folk-rockowy materiał miejscami kuleje. No tak, jedynym ocierającym się o geniusz instrumentalistą w zespole był Peter Tork. Trzeba jednak tutaj dodać, że nieco chaotyczne wykonanie dodaje uroku dość sztampowej piosence No Time (tym razem kuksaniec w plecy Beatlesów bardzo się udał – gdy Dolenz powtarza przed solówką gadkę z okropnego Honey Don’t, ma się to filuterne zadowolenie jak z podłożenia pinezki nauczycielowi).
Przejście od „starego” do „nowego Monkees” nie było wcale tak gwałtowna jak to może sugerować perspektywa biograficzna. Generalnie zespół po prostu przesunął akcenty stylistyczne z połaci popowych na bardziej folkowe, ale bardziej krajobrazowe nuty były przecież w repertuarze zespołu obecne od początku, nie tylko dzięki utworom Nesmitha. W szczególe o „starym” przypomina próbowana już przy okazji debiutu urokliwa piosneczka Can’t Get Her Off My Mind, która dopiero teraz nabrała wyrazu dzięki zapadającej partii barowego pianina w wykonaniu (oczywiście) Torka. A, jest to chyba pierwszy utwór w dyskografii The Monkees, o którym można z ręką na trąbce Eustachiusza powiedzieć, że wokale Davy’ego nie obniżają jego wartości, a nawet wręcz przeciwnie! I nie jest to ostatni taki raz!
Być może gdyby płyta ukazała się pół roku wcześniej, albo po prostu zamiast More of The Monkees, została by na dłużej w pop-rockowych annałach a nawet zofiałach. A tak zaginęła wśród tych wszystkich Hendrixów i innych wesołych figlarzy po LSD’im. Niemniej zasługuje na co najmniej jeden niezobowiązujący listen, do you want to know a secret: całkiem fajna płyta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Autor zastrzega sobie możliwość usuwania komentarzy wulgarnych lub niemerytorycznych w trybie natychmiastowym